Cykl ośmiu Rozważań Wielkopostnych

według Gościa Niedzielnego z 2006 roku

Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (IV)

III Tydzień Wielkiego Postu  

rw4-1

Panie! Ty skarżysz się. Więc wolno tak? Wołasz do Boga słowami psalmu. To modlitwa boleści, bezsiły, samotności. Jeśli Ty, Jezu, modlisz się na dnie nędzy, to czy jest taka otchłań, z której nie można by wołać do Ojca? Czy jest taka rozpacz, która nie mogłaby stać się modlitwą? Jezu, przemień każdą moją skargę w modlitwę do Ojca. Choćbym szedł przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.

Wołanie z dna piekła – ks. Tomasz Jaklewicz
Nie chcieli takiego mesjasza Rozmowa Marcina Jakimowicza z ojcem Adamem Piecuchem, paulinem

Dotknąłem piekła – Ostatnia deska ratunku

ks. Kazimierz Orzechowski

rw4-2Byłem bardzo ciężko chory na raka trzustki – opowiada ks. Kazimierz Orzechowski. – Otaczała mnie duchowa pustka, ciemność, zapaść. Przyszli znajomi aktorzy i klepią po ramieniu: „Módl się, trzymaj się, Pan Bóg pomoże!”.

A ja wtedy krzyczę: „Dajcie mi spokój! Nic mi już nie pomoże! Nie chcę waszej modlitwy! Ona nic nie zmieni! Mam już dosyć”. I ja, kapłan katolicki, czuję, że schodzę do piekła. Fizyczne doświadczenie: otwierają się przede mną bramy otchłani.

Spocony pomyślałem: „Jezus, Maria, gdybym miał teraz umrzeć, to chyba moje sumienie skazałoby mnie na piekło”. Bo to nie Pan Bóg cię skarze, ale sam wybierasz! Leżę i czuję, że dotykam piekła. I resztką sił uchwyciłem się kurczowo Bożego Miłosierdzia i krzyknąłem: „Jezu, ratuj!”. I czuję, jak chwyta mnie Jego ręka. Natychmiast! I dziś wiem, że gdybym był w największym piekle życia, wystarczy krzyknąć: „Ratuj!”    i On mnie natychmiast wyciągnie. Takie miałem doświadczenie. Głębokie, bolesne, prawdziwe. Zstąpienie w potępienie, odtrącenie. Dziś uważam to za wielką łaskę.

Wg http://gosc.pl/doc/793450.Boze-moj-Boze-moj-czemus-Mnie-opuscil-IV