Czy prawda zobowiązując – wyzwala czy zniewala?

Rozmowa Jacka Cydzika CSsR i Tadeusza Stycznia SDS

I odtąd – samemu sobie się sprzeniewierzę, gdy prawdzie się sprzeniewierzę, sprzeniewierzę się bowiem jej świadkowi we mnie. Sprzeniewierzę się prawdzie o świadku prawdy! Sam samemu sobie się sprzeniewierzę! Tak więc to niesłychanie obciążająca sprawa z tą prawdą. Stąd niejeden może zapytać: czy nie łatwiej byłoby żyć zrzuciwszy z siebie jej ciężar?

J.: Tylko że nawet gdyby to było łatwiej, to czy to wolno uczynić, i czy się to da uczynić bez rozejścia się z samym sobą?

T. S.: Oto właśnie sedno sprawy. Rzecz bowiem nie tylko w tym, że człowiek nie umie żyć bez prawdy, że jej szuka, że jej potrzebuje, jak zabłąkany wśród nocy podróżny potrzebuje światła, nie będąc w stanie bez niego uczynić w ogóle sensownego kroku. Rzecz przede wszystkim w tym, że jemu nie wolno uczynić bezsensownego kroku, i że właśnie dlatego winien szukać światła prawdy, by móc w ogóle samemu sobą kierować, samym sobą rządzić, czyli, owszem, zależeć od samego siebie, tyle że mądrze, nie na oślep, czyli właśnie w świetle prawdy, w jej blasku. Tylko tak jest to w ogóle możliwe.
Stąd CHRYSTUS powie: poznacie prawdę i prawda was wyzwoli. I doda przestrogę: kto odwraca się od światła prawdy, ten wybiera błąkaninę w ciemności, więcej, staje się „niewolnikiem grzechu”. Zniewala sam siebie działając na oślep. A więc prawda nie zniewala, wręcz przeciwnie, prawda wyzwala. Czy nie ona jedynie wyzwala? Oto dlaczego CHRYSTUS w przełomowym momencie swego procesu wyłoży celnie i zwięźle istotny sens swej misji w świecie, i potwierdzi jej królewskość, oświadczając wobec prokuratora Imperium Romanum: JAM po to się narodził i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie…I tak będzie trwać w tej odpowiedzi do końca – milcząc – utożsamiawszy się z PRAWDĄ jako jej wierny SŁUGA.

Po prostu ŚWIADEK PRAWDY. Nie może nie zdumiewać ta „posługa świadectwa” na rzecz prawdy u kogoś, kto zdumiał świat zaskakującym sposobem, w jaki użył słowa „prawda”: JAM jest PRAWDĄ. Oto także JEGO testament dla nas. I JEGO orędzie o wyzwoleniu, do którego człowiek jest zobowiązany mocą prawdy o samym sobie.
Oto dlaczego też i Jan Paweł II, krótko po ogłoszeniu swej encykliki Veritatis splendor, czyli Blask prawdy, nazwie ją – idąc wyraźnie śladem CHRYSTUSA – odą na cześć wolności. Ale na znane pytanie A. Frossarda, które słowo Ewangelii uważa za najważniejsze, zawołał bez chwili wahania: PRAWDA! Czyli: WOLNOŚĆ w służbie PRAWDY i PRAWDA w służbie WOLNOŚCI. Jedno nie tylko nie wyklucza drugiego, wręcz przeciwnie, są to wielkości względem siebie komplementarne. Można – co najwyżej – pytać, i trzeba pytać, o klucz do tego „i”, o klucz, który pokazuje „jak” tego „i”. Jak to bliżej wygląda, jak to jest możliwe, skoro jest…faktem?

J. C.: Jeden z autorów amerykańskich napisał entuzjastyczny artykuł o tej encyklice po jej ogłoszeniu, dając mu tytuł: No Truth -–No Freedom. Nie ma prawdy nie ma wolności; bez prawdy nie ma wolności; koniec z prawdą to koniec z wolnością.

T. S.: Słusznie. Ale i zaraz potem ktoś inny, też zresztą jeden z amerykańskich krytyków tejże encykliki, replikował ostro na to już przez sam ironiczny tytuł swojego artykułu: Veritatis splendor czy veritatis horror?

J. C.: Czyli mamy przed sobą dwa radykalnie przeciwstawne, opozycyjne stanowiska.

T. S.: I tu właśnie rodzi się nasze pytanie: Jak to właściwie jest z tym stosunkiem wolności do prawdy: czy prawda zobowiązując – wyzwala czy też zniewala? Oto też kontekst, w jakim się nam jawi główne pytanie naszej sesji i zarazem jego formuła: Czy – i jak – prawda zobowiązuje? Można by to pytanie dookreślić następująco: Czy – a jeśli tak, to w jaki sposób – prawda zobowiązuje?

J. C.: Pamiętam, że wymienione wyżej przez Księdza Profesora pytanie, jako pytanie wiodące waszej sesji, było uzupełnione w informacji, którą Instytut Jana Pawła II łaskawie nam dosłał jeszcze przed jej rozpoczęciem z Lublina, tym oto dodatkiem w samym tytule sesji: W nawiązaniu do Karola Wojtyły ujęcia „powinności jako normatywnej mocy prawdy”.