Cykl ośmiu Rozważań Wielkopostnych

według Gościa Niedzielnego z 2006 roku

Zaprawdę, powiadam Ci: Dziś będziesz ze Mną w raju (II)

I Tydzień Wielkiego Postu

rw2-1
„Drogi Jezu! Nędzny złoczyńca prosi Cię o pomoc.
Obiecujesz mu raj, jesteś sam bezgranicznie opuszczony, a jednak zajmujesz się innymi. Twoje słowo przemienia złoczyńcę w świętego.

Panie! Daj mi zrozumieć, że dla Ciebie nigdy nie jest za późno. Nie wolno mi ani siebie, ani innych uważać za przegranych. Chcę pamiętać, że niebo jest bardziej Twoim darem niż moją zasługą.

Oby w chwili smierci Twój krzyż był przy mnie. Obym usłyszał: „będziesz ze Mną”.

Bulwersująca Ewangelia – ks. Tomasz Jaklewicz
Kamila wychodzi na wolność – Marcin Jakimowicz

Papież w więzieniu

rw2-2Płock. Więźniowie zbierają się na dużej sali. Są nieufni, otępiali. To spęd, jeszcze jedna impreza, na którą ich zwołano. – Nagle wszedł Jan Paweł II i… rozbił tę atmosferę – opowiada świadek spotkania Jan Grossfeld.

– Papież oderwał się od obstawy i wszedł między więźniów, ściskając ich i obejmując. A mnie dotknęła wtedy ogromnie ważna rzecz. Co się dzieje z więźniami? Mówią: jesteśmy niewinni.

A przecież większość jest winna i to bardzo poważnie. Ja widziałem ich twarze: byli zdumieni, że ktoś Taki przyszedł do nich. Bo oni, choć udają, że są niewinni, uważają się w gruncie rzeczy za margines społeczeństwa, za nic.

Wielu więźniów zobaczyło swój grzech. Klękali i płakali. Niektórzy przeżyli prawdziwe nawrócenie. Do dziś opowiadają o spotkaniu bardzo pokornego człowieka.

Zbrodniarz chwyta krzyż

rw2-3Gdy Mała Tereska dowiedziała się o Henrim Pranzinim, wielkim zbrodniarzu, który – skazany na szafot – trwał uparcie w niewierze, zaczęła szturmować niebo.

Bardzo długo modliła się za skazańca.

Pisała, że „sama nic nie może uczynić”, ofiarowała więc Bogu zasługi męki Jezusa.

Cud dokonał się na samej szubienicy 31 sierpnia 1887 r.

Zanim sznur oplótł głowę skazańca, ten odwrócił się nagle, złapał krucyfiks i „trzykroć ucałował święte rany”.

Strzał w serce

rw2-4Ostatnia deska ratunku – (z cyklu wielkopostnego Siedem słów z krzyża)

Szamotanina pod kantorem. 25 lutego 1954 r. Jacques Fesch zaciska dłoń na pistolecie. Nie chce nikogo zabić, rewolwer zabrał jedynie dla zastraszenia personelu.

Chce zabrać z kasy pieniądze i jak najdalej zwiać. Koledzy już dawno uciekli. Chłopak wpada do kantoru jak szaleniec. Widząc, że nie ma w nim pieniędzy, uderza bankiera kolbą rewolweru i ucieka. Rusza pogoń.

Widząc przed sobą policjanta, przerażony pociąga za spust. Nie jest dobrym strzelcem, strzela przez materiał płaszcza, a po drodze zgubił nawet okulary, a jednak kula trafia prosto w serce. Zostaje skazany na śmierć.
Do więziennej celi puka kapłan: Czy możemy porozmawiać? – Nie, ojcze. Nie mam wiary, proszę się nie trudzić.

Każda minuta dłuży się w nieskończoność. Niespodziewanie w życiu skazańca wydarza się coś, czego sam nie potrafi nazwać. – Nagle w ciągu kilku chwil uzyskałem wiarę. Absolutną pewność – pisze. Dokonuje się przemiana. – Jestem tą samą osobą, co przed tragedią: nadal słabą i grzeszną, ale poznałem miłość Chrystusa. Nie mogę się doczekać, kiedy wpadnę w Jego ramiona – pisze do swojej sześcioletniej córeczki.

30 września 1957 roku, w ostatnią noc przed egzekucją, drżącą dłonią notuje: To już jutro koło czwartej rano. Niech się dzieje wola Pana we wszystkim. Jestem pewien, że Jezus da mi męczeńską śmierć. Mam uwielbić Jego święte imię i wiem, że się tak stanie. Oczy mam utkwione w krucyfiks. Nie odrywam wzroku od ran Zbawiciela. Czekam na Miłość. Już za pięć godzin zobaczę Jezusa..

Wg http://gosc.pl/doc/793432.Zaprawde-powiadam-Ci-Dzis-bedziesz-ze-Mna-w-raju-II